9,8 tys. zł – tyle średnio mają zarabiać pracownicy Lubelskiego Węgla Bogdanka. Propozycji nie przyjął jeden ze związków zawodowych – „Przeróbka” – i w czwartek zorganizował pikietę.
„Ceny w górę, a co z płacami?” – to jedno z haseł, jakie na transparentach umieścili związkowcy w Bogdanki protestujący przed kopalnią.
Sprawa zaczęła się jeszcze w ubiegłym roku. Cztery związki zawodowe działające w Lubelskim Węglu Bogdanka wystosowały do władz spółki żądania płacowe. Oczekiwali m.in. wzrostu średniego wynagrodzenia o 15 procent, czyli do poziomu 10 100 zł, czy podniesienie kwoty na dojazd do pracy do 12 złotych dziennie. Wydawało się, że przed sylwestrem udało się dojść do porozumienia. Spółka zaoferowała, to informacja nieoficjalna, średnią płacę w wysokości 9,8 tys. zł.
Jednak na takie rozwiązanie nie zgodziła się jedna z czterech organizacji pracowniczych – Związek Zawodowy „Przeróbka”. Oznacza to, że porozumienia płacowego nie ma, a władze firmy czekają, aż związkowcy dogadają się między sobą.
W czwartek, wśród gęsto padającego śniegu, związkowcy mówili: – Przyszliśmy po swoje.
Kolejny działacz czytał petycję „Przeróbki” do zarządu Bogdanki. Jest w niej mowa m.in. o bezzwłocznym podjęciu rozmów i „działań naprawczych” w sprawie zgłoszonych postulatów płacowych. – Kryzys społeczny w naszym zakładzie jest faktem. Nie służy on ani dobru pracowników, ani firmy – mówił działacz związkowy i tłumaczył, że jego organizacja została „postawiona przed faktem dokonanym”, kiedy inne związki zgodziły się na porozumienie. – Nie wszyscy dostaną satysfakcjonującą podwyżkę – tłumaczył związkowiec.
Tymczasem do końca stycznia pracownicy Bogdanki mają otrzymać specjalne nagrody za wydobycie 9,9 mln ton węgla w 2021 roku. Wyniesie ona średnio 5 tys. zł brutto na osobę.